Pytanie:
20 czerwca 2023
Udało mi się schudnąć już w sumie około 10/11 kilogramów, w rok około 5, więc to naprawdę powolny proces. Miałam momenty, że byłam na niezdrowo dużym deficycie, potem nie byłam w stanie tego utrzymać i mimo trzymania deficytu 4/5 dni w tygodniu w jeden/dwa dni jadłam tyle, że wychodziłam z tygodnia z zerem kalorycznym. W marcu udało mi się zejść kilogram, od kwietnia chciałam zredukować ostatni kilogram, ale aż do teraz wygląda to u mnie tak, że jem dwa dni super wg. planu i przychodzi dzień, że zjadam nawet więcej niż zdrowa nadwyżka. Przez resztę dni jem tak, że wyrównuje kalorie do małego deficytu/utrzymania. Co tydzień sobie powtarzam, że tym razem mi się uda. Zauważyłam, że takie napady pojawiają się najczęściej, gdy mam na rano do pracy tzn. wstaję wtedy koło 3:30 i do około 13:30 jestem poza domem. Biorę do pracy śniadanie i jakieś warzywa, czasem też coś słodkiego, ale nie chcę zjeść tam za dużo, żeby mieć też kalorie po powrocie do domu. Zwykle wracam, jem obiad i mimo zjedzenia obiadu, który jest objętościowy, bo jem dużo warzyw, ciągle jestem głodna/mam ochotę na coś więcej. Planuję posiłki z wyprzedzeniem i staram się, żeby wszystko było jak najlepiej, dlatego tak bardzo mam wyrzuty, gdy zepsuję. Myślę, że pomocne może być ustalenie sobie deficytu w 5 dni i te dwa, gdy mam na rano, pozwalać sobie na zjedzenie zera kalorycznego w razie potrzeby. Nie wiem co innego może mi pomóc. Dużo chodzę, ćwiczę 4/5 dni w tygodniu.
Odpowiedzi:
Niestety, dane pytanie nie ma jeszcze żadnej odpowiedzi.
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie.
Musisz napisać jeszcze 50 znaków
Zadaję pytanie